ostatnio mechanik ożył. w czwartek
był kazik, w niedzielę wystąpił
tymon tymański & the transistors. już sam fakt, że zagra tymon, świadczył o tym, że będzie się działo. a działo się naprawdę wiele. było głośno, energetycznie (może nawet za bardzo) i dość przebojowo (o przebojach potem). na scenie tykała prawdziwa mieszanka wybuchowa. ale po kolei. supportem był zespół muzyczny zwany
benzyna. ku mojemu zaskoczeniu, za bębnami zasiada tam ułan (znany między innymi z
loco star). no i pograli, pograli całkiem nieźle, jednak jak dla mnie, bez szału. mimo to, rolę swoją spełnili - wprowadzili liczną publiczność w dobry koncertowy nastrój. a wyglądali tak:


no i nadszedł czas na żywy koktajl mołotowa. na scenie szybko zainstalowali się goście z gdańska. tymon już na początku uprzedził o stanie
wyższym, w którym się znajdował zespół. no i na pewno ten fakt odegrał niemałą rolę tego wieczora. koledzy z benzyny nie pozostawali obojętni - na scenę ciągle dostarczali kolejne trunki. atmosfera była wystrzałowa. ze sceny popłynęły utwory
weselne i
p.o.l.o.v.i.r.u.s-owe. obecni również byli
królowie gówna, a przy tej okazji tymon wyjawił, że gonzo jest synem skawińskiego.
gdyby tak postarać się policzyć, ile razy ten koncert się kończył... byłoby ciężko. dawno się tak znakomicie nie bawiłem w czasie jednego z zakończeń powstał nowy zespół - kompilacja benzyny, tymona, tranzystorów i wokalistki
płynów (?). razem zagrali
ciągnik. a na obrazkach było tak:







a więcej zdjęć, między innymi fotografów pracujących z dmuchanych foteli można zobaczyć
tutaj. oby więcej takich koncertów było, o tak!