Pokazywanie postów oznaczonych etykietą fabryka trzciny. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą fabryka trzciny. Pokaż wszystkie posty

20100430

raz dwa trzy

: kiedy? 2010.04.28 : gdzie? fabryka trzciny : kto? raz dwa trzy :

pod dłuuuuugiej przerwie spowodowanej wiadomo-czym, na warszawskiej scenie znów zaczynają grać zespoły... w fabryce trzciny zagrał zespół-legenda, banda adama nowaka, czyli raz dwa trzy. fanem nie jestem, jednak raz na jakiś czas chętnie wracam do ich muzyki, zawsze profesjonalnej, zupełnie bezpretensjonalnej, ale za to bardzo pochłaniającej. jednak o gwieździe wieczoru za chwilę. rozgrzewką zajęli się panowie z duetu twilite. od momentu, kiedy ostatnio ich słyszałem - jest postęp, a zapowiadana płyta może być całkiem ciekawa - na gościnnych występach pojawi się maciejewski z much. a występ był miły, ładnie nagłośniony, choć mam wrażenie, że muzycy byli nieco skrępowani...
na raz dwa trzy nie trzeba było czekać długo. w czasie występu zespół zaprezentował materiał z najnowszego albumu, i jak zwykle wszystko, co działo się na scenie, było skrojone co do milimetra. niestety, pod względem zdjęciowym, koncert należał do hardcore'owych... na fotografowanie było niespełna 5 minut, a nowak na scenie pojawił się pod koniec mojego czasu. na domiar złego, siedział w cieniu... raz dwa trzy jest zdecydowanie zespołem, który nie zawodzi i warto do nich często wracać.

20100117

kulka i kucz, czyli sleepwakers

: kiedy? 15.01.2010 : gdzie? fabryka trzciny : kto? kucz kulka :

przyszedł czas na pierwszy koncert w 2010 roku, project kuchomik odżywa. już w pierwszym tygodniu stycznia była szansa na pierwszy koncert, jednak wolałem zacząć od czegoś miłego dla duszy i ciała. padło na gabę kulkę, tym razem w towarzystwie konrada kucza - czyli duet kucz kulka. autorzy jednego z lepszych albumów zeszłego roku - sleepwalk. to taka stylistyczna mieszanka muzyczna. na europejskim poziomie, w większości zaśpiewane po angieslku. ładnie i zgrabnie, bajkowo i miękko. tak samo było na koncercie. fabryka zapełniła się pod korek. szczęśliwie, wśród zgromadzonych widzów naprawdę niewielu było chętnych do gadki w czasie koncertu. to bardzo dobrze wpłynęło na odbiór i atmosferę sztuki. a sztuka była ładna, melodyjna i bujająca, jak album. między utwory, kucz wplatał swoje improwizacje na temat traktora marki ursus i trójkąta, czyli najważniejszego instrumentu w całej orkiestrze. gaba, jak to gaba - spisała się na 5+, pokazało na co ją wokalnie stać. wszystkiemu asystkował magik robert rasz na bębnach i basser, którego nazwiska niestety nie pomnę. wszystko złożyło się w bardzo ładny godzinny występ, zwieńczony dwoma bisami. a publiczność chciała więcej... na scenie przede wszystkim było widać gabę, reszta zespoły kryła się w ciemnościach, lub kolorowej mgle...


setlista:
1. electric sheep
2. dead yet
3. the clock
4. got a song
5. international man of misery
6. keep it down
7. island
8. niebiański
9. cellulioid
10. your drum
11. man of winter
encore:
12. white rabbit
13. dust in the wind