Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wntf. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wntf. Pokaż wszystkie posty

20091016

wntf. wolę wolę.

kolejne spotkanie pod szyldem wntf miało miejsce dnia szóstego miesiąca dziesiątego. tym razem punktem zbornym było skrzyżowanie grzybowskiej i waliców. na pierwszy ogień poszedł mural przy waliców 14, namalowany na kamienicy pamiętającej jeszcze XIX wiek. o kamienicy i muralu poczytać można tutaj. spacerując, dość jednak niemrawo, po uliczkach odwiedziliśmy kilka podwórek częściowo opuszczonych kamienic... smutne to w sumie miejsca. niedługo ich żywota zastąpią nowe apartamentowce. pierwsza część wycieczki była bardzo bezowocna. posileni (cbś) ruszyliśmy z agt na dworzec zachodni. i tam, w podziemiach i na powierzchni udało mi się zarejestrować kilka obrazków. najwsamwpierw, moje ulubione czarno-białea potem trochę kolorowych i długoczasowych... agt, lena, magda, jeendrek - dzięki za spacer :]

20090923

wntf. stara praga

w poprzedni wtorek wraz z ludkami-wntf'ami wybraliśmy się na starą pragę. już na miejscu spotkania mieliśmy przygodę, kiedy to postanowaliśmy zrobić sobie grupen-foto na schodach ruchomych na plac zamkowy. otóż, kiedy zaczęliśmy się rozmieszczać na stopniach, nagle ochroniarz numer 1 (pozdrowionka!!!) zatrzymał jadące schody i zaczął gadać do swojego łoki-toki. jak już schody się zatrzymały, to podreptaliśmy na górę i weszliśmy na schody jadące w dół. łoki-toki zadziałało i ochroniarz numer 2 zatrzymał również schody w dół. no i podreptaliśmy na dół. na dole stwierdziliśmy, że skoro nie chcą się ochroniarze z nami bawić, to my sobie pójdziemy. nagle ochroniarz numer 1 zaczął do nas wykrzykiwać, że skoro jesteśmy tacy odważni, to czemu nie poczekamy na policję, którą rzekomo wezwał? po chwili sprzeczek dowiedziałem się, że wyglądam jak zadymiarz. żeby tego było mało, wyszedł z nami przed budynek, uświadomił nas, że schował identyfikator i że nie ma tam kamery. jakaś sugestia? po naszych usilnych namowach poszedł jednak pilnować schodów, żeby mu nie odjechały... pozdrawiam raz jeszcze! przeszliśmy na drugą stronę wisły i tam zrobiliśmy dosłownie kilka zdjęć, a spacer trwał ponownie kilka ładnych godzin. w czasie wypadu spotkaliśmy praską kapelępotem odwiedziliśmy stare podwórko, gdzie ewidentnie brakowało śmietnikanastępnie dotarliśmy do opustoszałej hali, w której to ktoś kogoś pozbawił rączki...na sam koniec powędrowaliśmy do spalonej kamienicy na krowią. jednak ciemności były koszmarne, a budynek wielce niebezpieczny... wieczór owocny zdjęciowo nie był, ale za to zebrało się miłe towarzystwo do spacerowania. lence i jeendrkowi dziękuję za podwózkę z legionowa, agacie za spacer do wschodniego i poszukiwanie transportu do domu, a magda niech tak bardzo nie żałuje tak bardzo, że nie dotarła.

20090917

wntf. warszawskie mosty

dzień, jak dzień - w zeszły czwartek umówiliśmy się na wieczorne zdjęcia. pomysłodawcą wypadu był jeendrek, zaproponował warszawskie mosty nocą. tego też wieczora, w czasie naszego spaceru wzdłuż wisły powstała grupa wntf, czyli warszawska nocna turystyka fotograficzna (wersja tomka) albo warszawskie nocne towarzystkwo fotograficzne (wersja jeendrka). no, ale do rzeczy - umówiliśmy się pod syrenką, a naszym celem był most poniatowskiej, a dokładniej ostatnio sławna miejscówka pod mostem, po stronie praskiej. po kolei jednak było tak, że konie biegały po wiśle. co ciekawe, mustang widoczny na zdjęciu, napędzany jest turbiną umieszczoną pod barką i biegnie dokładnie z taką samą prędkością, z jaką płynie wisłakawałek dalej, między krzakami porastającymi brzeg - ten bardziej uregulowany, w wodzie ładnie odbijał się most świętokrzyskichwilę potem dotarliśmy pod kolejowy most średnicowy, nad którym ładnie zawiesił się księżyc, a pociąg posłusznie dorysował ładną kreskę...w końcu udało nam się dotrzeć do mostu poniatowskiego... był jednak jakiś taki dwulicowy, wtórny... czy coś takiegono i ostatecznie dostaliśmy się do miejsca docelowego. zajęło nam to trochę czasu, ponieważ po drodze sprawdzaliśmy jeszcze, czy na pewno nie da rady się dostać jakoś pod sam most i na łachę na środku wisły. niestety... bez sukcesu. po praskiej stronie zastaliśmy takie oto widokina wycieczce był jeendrek, suchy, daniel, tomek, cons, ewa i na chwilę nocni rowerzyści. dzięki za miłe 4h spacerowania!