20090412
piątkowo-sobotnia łódź
dzisiaj nawet pisać mi się nie chce nic do zdjęć. będzie krótko, w piątek i sobotę byłem w łodzi u rodziców. był don bazyl, żółte kwiaty, dobre jedzenie. i powrót był pociągiem. a podróż umilały dźwięki mono - hymn to the immortal wind. żenialne.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
leniwa sobota... pysznie!
OdpowiedzUsuń