20100430

raz dwa trzy

: kiedy? 2010.04.28 : gdzie? fabryka trzciny : kto? raz dwa trzy :

pod dłuuuuugiej przerwie spowodowanej wiadomo-czym, na warszawskiej scenie znów zaczynają grać zespoły... w fabryce trzciny zagrał zespół-legenda, banda adama nowaka, czyli raz dwa trzy. fanem nie jestem, jednak raz na jakiś czas chętnie wracam do ich muzyki, zawsze profesjonalnej, zupełnie bezpretensjonalnej, ale za to bardzo pochłaniającej. jednak o gwieździe wieczoru za chwilę. rozgrzewką zajęli się panowie z duetu twilite. od momentu, kiedy ostatnio ich słyszałem - jest postęp, a zapowiadana płyta może być całkiem ciekawa - na gościnnych występach pojawi się maciejewski z much. a występ był miły, ładnie nagłośniony, choć mam wrażenie, że muzycy byli nieco skrępowani...
na raz dwa trzy nie trzeba było czekać długo. w czasie występu zespół zaprezentował materiał z najnowszego albumu, i jak zwykle wszystko, co działo się na scenie, było skrojone co do milimetra. niestety, pod względem zdjęciowym, koncert należał do hardcore'owych... na fotografowanie było niespełna 5 minut, a nowak na scenie pojawił się pod koniec mojego czasu. na domiar złego, siedział w cieniu... raz dwa trzy jest zdecydowanie zespołem, który nie zawodzi i warto do nich często wracać.

20100407

50 cent

: kiedy? 2010.04.06 : gdzie? torwar : kto? 50 cent :

zupełnie nie moja kraina muzyczna, w związku z tym powiem tyle - supportem był zespół pokahontaz, czyli coś, co powstało na gruzach zasłużonej paktofoniki. i na tym obszary wspólne się kończą - nie dało się tego występu słuchać. oglądało się równie ciężko, bo na scenie panowała magenta, skupiona na tył sceny. na szczęście skończyło się szybko. na gwiazdę wieczoru przyszło trochę poczekać. w międzyczasie do prawie pustego torwaru napłynęło trochę osób - w sumie, coś koło 2,5 tysiąca osób. kiedy na scenie pojawił się 50 cent z g-unit, okazało się, że jednak nie będzie fajerwerków. nad sceną dominował wielki, ciut przerysowany, wizerunek gwiazdy wieczoru. mi do gustu taka forma koncertu nie przypadła, jednak wole żywe instrumenty, siarkę i ogień. ale brzmiało to wszystko dość bardzo profesjonalnie. w końcu do światowa czołówka.
dziwna to mania, ciągłe się trzymanie za siusiaka... epoka michaela jacksona?

20100404

mono

: kiedy? 2010.04.01 : gdzie? centralny basen artystyczny : kto? mono :

zagrali w prima aprilis, ale koncert nie był żartem. odbył się i był znakomity, a żartem, bardzo nieśmiesznym, było panujące w jego czasie światło. ale po kolei, mono, rockowcy pocztowi z japonii, w czasie swojej kolejnej wizyty w polsce zagrali dwa koncerty. pierwszym z nich był występ w warszawskim centralnym basenie artystycznym. był to, bez wątpienia, koncert jednej z ważniejszych dla mnie ekip. rozgrzewką publiczności zajęli się panowie z kyst, którzy zagrali krótki set swojego jazgotu, łomotu perkusyjno-perkusyjno-gitarowego, doprawionego pokrzykiwaniem i pojękiwaniem do mikrofonu. ciekawe to zjawisko, wyjątkowo niepowtarzalne na naszej, rodzimej scenie. nie mam jednak przekonania, czy przekonali mnie do siebie tym swoim grajkowaniem.
na japończyków, na szczęście, nie trzeba było długo czekać. niestety, tuż przed ich wejściem na scenę, oświetlenie przygaszono do takiego poziomu, że blask z ekranu telefonu komórkowego dawał znacznie więcej światła. z odsieczą przyszło to, co przyszło i efekt końcowy nie jest taki tragiczny. a jak było, poza tym, ze ciemno? mono zabrało, nie tylko mnie, w daleką muzyczną podróż. wszystkie dźwięki ich muzyki były bardziej przenikliwe, niż te pochodzące z płyty. nastrój udzielił się publiczności, która w większości słuchała w skupieniu, ale oczywiście musiało się znaleźć kilku debili, którzy w najlepsze urządzali sobie pogaduszki. było och i ach. a podróż ta trwała pod godzinę i czterdzieści minut. jeżeli ktoś lubi, a wahał się, czy iść - następnym razem musi się wybrać obowiązkowo. są niesamowici, zupełnie anonimowi na scenie, ze spuszczonymi głowami, bez słów, w półmroku. nie wiem czemu, ale kojarzą mi się z bezimiennymi mordercami...

setlista:
1. ashes in the snow
2. burial at sea
3. kidnapper bell
4. pure as snow
5. sabbath
6. yearning
7. follow the map
8. halcyon (beautiful day)
9. everlasting light