20090330
pure reason revolution
tym wieczorem bezapelacyjnie zawładneły dwa zespoły grające pod dachem progresji. na rozgrzewkę 40 minut z tides from nebula, którzy dzisiaj debiutowali płytowo - można było zakupić album aura. chłopaki, jak zwykle - zagrali tak dobrze, jak tylko potrafili. no i ponownie się udało. na żywo wypadają genialnie. głównym daniem wieczory było pure reason revolution z chloe alper na bassie/wokalu/elektronice. no i szczerze powiem, że nic nie było w stanie mnie zmusić do patrzenia na boki na tym koncercie, nie przeszkadzały wygibasy gitarzystów, wizualizacje w tle... koncert za głośny, zdecydowanie za głośny - na ratunek przyszły zatyczki :). na szczęście głośność nie zepsuła odbioru - energia płynąca ze sceny niszczyła i roznosiła na kawałki. mistrzowski wieczór - szkoda, że taki krótki. a na koniec pojawiła się pozycja obowiązkowa.
a teraz sobie słucham albumu tfn i jest fajnie :]
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
a nie albumu tfn przypadkiem? :)
OdpowiedzUsuńpozazdrościć TEJ!
pozdrawiam,
Karol Siódemka Chęciński
mosz rację synek.
OdpowiedzUsuńbyło zacnie, naprawdę zacnie!
pozdrawiam,
Mikołaj Ochnastka Kuchowicz
nawet bardzo kochana :)
OdpowiedzUsuń