20090510

majowe roweractwo na warmii

z małym opóźnieniem, ale relacja i obrazki są! w końcu, kuchomikoblog odżywa. otóż, weekend majowy spędziłem z ziomusiem w olsztynie, z rowerami, żebyśmy mogli popedałować, a jak! w sumie przejechaliśmy około 220km, pokonaliśmy około 1800m przewyższeń, ciągle nam wiało prosto w twarz, ale mimo wszystko - było zacnie. 3 dni, 3 różne pętle - więcej informacji na moim bikestacie. w niedzielę wieczorem naprawdę baaardzo nie chciałem wracać do domu... a pogody niech zazdroszczą wszyscy, którzy wybrali południowe części kraju. poza przyjemnymi momentami, były również słabe momenty - popsuł mi się obiektyw, w sigmie padł mechanizm focusa. dzięki temu, zdjęcia z pierwszego dnia są wszystkie nieostre, a z pozostałych dni - wszystkie zostały wykonane zenitarem 16/2.8. no to obrazki. w piątek, na rozgrzewkę strzeliliśmy małą szosową rundkę w okół tych legendarnych klewek. maciek skakał przez mur albo bawił się w antycznego olimpijczyka...... a nasza przewaga nad peletonem tdp była na tyle duża, że spokojnie mogliśmy zatrzymać się na pamiątkowe zdjęcie.piątkowy wieczór, przeznaczyliśmy na oglądanie półfinału snooker'owych mistrzostw świata w irish pubie. pozostałą część piątkowego wieczora spędziliśmy nad jeziorem kortowskim, relaksując się przy pomocy zimnego piwka...drugiego dnia zrobiliśmy tour de jezioro łańskie, który się okazał być totalnym killerem. to było prawdziwe xc, górki, dołki, las, szybkie zjazdy w lesie... miodzio! a po tour de jeziorak nad iławą przemknął boeing747, ot taki motyw lotniczy. ps. dziękować wielce Czesiom za przechowanie, towarzystwo i energetyczną lasagne. no, i sałatkę oczywiście! :]

3 komentarze: