: kiedy? 20.01.2010 : gdzie? stodoła : kto? żywiołak, roberto deLIRA & kompany :
i znów chronologiczna kolejność się popsuła. było bardzo rustykalno i przaśno - folk tego wieczora królował w
stodole. wystąpiły dwa zespoły
roberto deLIRA & kompany, czyli projekt
roberta jaworskiego z
żywiołaka, czyli gwiazdy wieczoru. muzycznie klimaty to zdecydowanie nie moje, nie uznaję takich kakofonii, po prostu są dla mnie męczące. publiczność jednak już od pierwszych kawałków radośnie sobie pląsała. i właściwie, to wszystko byłoby w porządku w występie
deLIRA, gdyby nie alko-wersja
kto z nami nie wypije, w czasie której każda z obecnych osób na scenie grała i śpiewała na własne kopyto. straszne to to było. odniosłem wrażenie, ze darcie się dla darcia po prostu...






występ
żywiołaka był dużo bardziej strawny, ich muzyka jest zdecydowanie bardziej muzyczna i poukładana. i właściwie tyle - bo ani mnie oni zagrzali ani zamrozili... szanuję jednak
roberta jaworskiego wielce, za to, że dzielnie rekonstruuje i eksploatuje instrumenta z czasów przeszłych i bardzo zamierzchłych. pewnie gdyby nie on, to wielu ludzi do dzisiaj nie wiedziałoby, jak wyglądały gęśle... światło generalnie było wielce okropne i nie było fosy, co też nie ułatwiało zadania...





a przez paskudną obsuwę w stodole spóźniłem się na koncert the 69 eyes w progresji... i zobaczyłem całe 3 kawałki, które zagrali na bis...
prawda to: niektóre koncerty nie są dla fotografów. cz-b dają radę, a z kolorowych ostatnie- za uchwycenie ekspresji.
OdpowiedzUsuń