20090614

kazik i buldog w mechaniku

czerwca dnia czwartego, w mechaniku zaprezentował się artysta kazik z zespołem buldog. był to przedostatni koncert w takim składzie, podobno buldog potem ma grać sam. jak będzie? życie pokaże. generalnie, to ja za kazikiem (chyba niezależnie od wydania) nie przepadam. jednak twórczość buldogowa jakoś zawsze była dla mnie bardziej strawna. dlatego też postanowiłem iść. już przy zakupie biletów ogarnęło mnie zaskoczonie. biletem na koncert była... no właśnie - latarka! zupełnie nie rozumiałem o co chodzi, aż do momentu, kiedy wszedłem do klubu, a tam zastałem egipskie ciemności. wszystko się wyjaśniło - ze zdjęciami będzie kiepsko. zespół sobie wymyślił, że zagrają koncert w ciemnościach, a jedyną iluminacją będą bilety-latarki LED (wątpliwej jakości) dzierżone przez publiczność i czołówki, które mieli założone muzycy. przyznać muszę, że takie rozwiązanie pomogło mi w odbiorze tego koncertu, nie musiałem patrzeć na kazika... dla mnie, to dużo. poza tym, ciemność wyostrzyła słuch! no i przetrwałem. ba! i tu drugie zaskoczenie - podobało mi się to muzykowanie. a wyglądało to tak:żeby rozwiać wszelkie niejasności, błysnąłem w śpiewaka lampą - bez żadnych wątpliwości... to był kazikbyła ciemność. niespodziewanie, na ostatnie 3 kawałki odpalono oświetlenie! najpierw było ciemno - kiepsko, zapalili światło - niewiele lepiej, bo było stroboskopowe... na szczęście trochę kolorowea to chyba moje ulubione zdjęcie z tego koncertu

20090607

loco star w hydrozagadce

to był majowy, juwenaliowy piątek (dokładnie to w połowie maja, a dokładniej, to dokładnie w połowie maja). do hydro na koncert ludzi przybyło, jak na lekarstwo. termin na koncert był bardzo odważny, na juwenaliach grało wiele mniej lub bardziej ciekawych zespołów. no, ale loco zagrało i zagrało nie byle jak. z loco grał nowy pan bębniarz, który wielce fajnie dawał sobie radę, no i jak na debiut, to grało mu się bardzo swobodnie. był to bardzo fajny koncert, na wielkim luzie. co chwilę ze sceny wybrzmiewały improwizacje i muzyczne zabawy muzyków. mimo tej skromnej publiki, muzycy dali z siebie wszystko. no to obrazki!

20090606

gaba kulka pod stodolaną strzechą

był piątek, był wieczór - jeszcze wczesny, bo jasno było. od jakiegoś czasu na półkach sklepowych leży już nowa płyta Gaby - hat, rabbit. album wielce fajny, na płycie z Gabą zespół Raalya, towarzyszy jej również Czesiek Mozil. na szczęście w tle, i tylko uzupełnia wokalnie tło. rośnie nam światowa gwiazda - do boju Gaba! koncert się dział w stodole. to moja pierwsza wizyta w klubie na literę 's' od 27 lipca 20072008, kiedy to w 2/3 koncertu TMV wyszedłem ogłuszony i wściekły. wczoraj pan akustyczny w stodole się postarał. było co prawda kilka niedociągnięć, ale do wybaczenia. wokal Gaby był ciut za głośno, w tle się ukrywała niestety smakowita gitara i tętniąca perkusja. a szkoda. poza tym było zacnie! trochę się przeprosiłem ze stodołą. (tak mówię to głośno!) no i zaczął się koncert. Gaba i pani chórkowe z króliczymi uszami i kolorowymi rajstopami, panowie muzykowie z kolei mieli wzorzyste spodnie - wszyscy. śmiesznie zespół wyglądał. ale grał w pełni profesjonalnie. ze sceny wybrzmiał cały nowy album, z kilkoma przerywnikami ze starszych lat i jednym instrumentalnym utworem wykonanym tylko przez panów z Raalya. w setliście znalazł się również utwór papa don't preach madonny, Gaba przyznała (zażartowała), że to utwór, który ją ukształtował. w sumie, to sam nie wiem, kiedy koncert minął, grali wielce smakowicie. widać było, że olbrzymią radość im gra na scenie sprawiała. dawno nie widziałem tak uśmiechniętych artystów na scenie! no i były dwa bisy, bo publiczność bardzo się domagała. :] już niebawem Gaba zagra w trójkowym studio... będzie się działo.

20090526

mała awaria

ze względu na wzgląd zbliżającego się zgonu mojego monitora, który objawia się gigantycznymi przekłamaniami w materii kontrastu, jasności i kolorów na zdjęciach, przez najbliższy czas pewnie żadne zdjęcia się na blogu nie pojawią, o! decyzję taką podjąłem po tym, jak spędziłem pół wieczora nad zdjęciami z koncertu loco star i załadowałem je na picasę, a następnego dnia otworzyłem galerię na laptopie w pracy i się załamałem.

20090516

remontowy nr

tradycyjnie, jak to w piątkowe wieczory bywa, był zorganizowany remontowy nr, którego punktami kontrolnymi były główne remonty i budowy w warszawie. przy tej okazji odbył się również odbiór nowych nr-owych bluz. niestety, tym razem, pod metropolitanem pojawiłem się tylko po to, żeby odebrać ciuch. był jednak ze mną aparat i miałem okazję uwiecznić na zdjęciach organizatorów, ufo i greka, którzy (jak przystało na roboli) mieli na sobie profesjonalne stroje. jak widać, dość żywiołowo okazywali swoje emocjeobecny był również ociec dyrektor założyciel cygarobył też kolaż arteqi lis, który wpadł na weekend z emigracji na śląsk, no i pavettka. tym razem tak w cywilu.

20090512

ec1 łódź

10 maja upłynął pod znakiem zdjęć w zabytkowej, wybudowanej ponad 100 lat temu, elektrociepłowni EC1 w łodzi. w miejscu tego opuszczonego kompleksu już za kilka lat powstanie nowe centrum łodzi EC1... mam nadzieję, że będzie wyglądać równie dobrze jak wizualizacje na stronie. podoba mi się to, że w łodzi panuje moda na ratowanie zrujnowanych zabudowań fabrycznych, starych kamienic i adaptowanie ich na nowoczesne miejsca użytkowe. może łódź w końcu przestanie aż tak bardzo odstraszać swoim strasznie zaniedbanym wyglądem. do rzeczy - EC1 dzięki temu, że jest obiektem pod nadzorem ochrony i nie jest dostępny publicznie, zachował się w bardzo dobrym stanie. udostępniona do zwiedzania hala 9 jest do dzisiaj kompletnie wyposażona w kotły, turbiny, panele sterownicze. wygląda zupełnie tak, jakby pracownicy wyparowali ze swoich miejsc pracy i czas stanął w miejscu. niesamowite miejsce z niepowtarzalnym klimatem, absolutna rewelacja z tysiącem zakamarków. ten photo day był organizowany w ramach fotofestivalu w łodzi, przez co ilość chętnych do zwiedzania była naprawdę duża. jednocześnie do obiektu było wpuszczanych 20-30 osób, co powodowało, że ciągle ktoś wchodził w kadr i nawet na to nie zwracał uwagi. no i to ograniczenie czasowe... do środka można było wejść zaledwie na godzinę. no, ale cóż poradzić? trzeba się cieszyć, że w ogóle można było zwiedzić tę elektrownię. obrazki.

20090510

majowe roweractwo na warmii

z małym opóźnieniem, ale relacja i obrazki są! w końcu, kuchomikoblog odżywa. otóż, weekend majowy spędziłem z ziomusiem w olsztynie, z rowerami, żebyśmy mogli popedałować, a jak! w sumie przejechaliśmy około 220km, pokonaliśmy około 1800m przewyższeń, ciągle nam wiało prosto w twarz, ale mimo wszystko - było zacnie. 3 dni, 3 różne pętle - więcej informacji na moim bikestacie. w niedzielę wieczorem naprawdę baaardzo nie chciałem wracać do domu... a pogody niech zazdroszczą wszyscy, którzy wybrali południowe części kraju. poza przyjemnymi momentami, były również słabe momenty - popsuł mi się obiektyw, w sigmie padł mechanizm focusa. dzięki temu, zdjęcia z pierwszego dnia są wszystkie nieostre, a z pozostałych dni - wszystkie zostały wykonane zenitarem 16/2.8. no to obrazki. w piątek, na rozgrzewkę strzeliliśmy małą szosową rundkę w okół tych legendarnych klewek. maciek skakał przez mur albo bawił się w antycznego olimpijczyka...... a nasza przewaga nad peletonem tdp była na tyle duża, że spokojnie mogliśmy zatrzymać się na pamiątkowe zdjęcie.piątkowy wieczór, przeznaczyliśmy na oglądanie półfinału snooker'owych mistrzostw świata w irish pubie. pozostałą część piątkowego wieczora spędziliśmy nad jeziorem kortowskim, relaksując się przy pomocy zimnego piwka...drugiego dnia zrobiliśmy tour de jezioro łańskie, który się okazał być totalnym killerem. to było prawdziwe xc, górki, dołki, las, szybkie zjazdy w lesie... miodzio! a po tour de jeziorak nad iławą przemknął boeing747, ot taki motyw lotniczy. ps. dziękować wielce Czesiom za przechowanie, towarzystwo i energetyczną lasagne. no, i sałatkę oczywiście! :]