20090913

spełnienie marzeń... tych postrockowych

wieczór był to wyjątkowy, chociażby ze względu na samą datę - 09.09.09... poważniejszą jednak przyczyną dla wyjątkowości tego wieczora było wydarzenie, które miało miejsce w warszawskiej progresji - koncert tides from nebula, caspian oraz god is an astronaut. tego dnia miało się spełnić jedno z moich muzycznych marzeń - usłyszeć giaa na żywca. temu wszystkiemu smaczku dodawał fakt, że był to pierwszy koncert, na który dostałem photopass. z wielkim podnieceniem jechałem w stronę bemowa, z jeszcze większym wchodziłem do klubu... a z jakim z niego wychodziłem? o tym będzie na samym końcu. ale zacznijmy od początku - koncert tfn rozpoczął się z 30 minutowym, standardowym opóźnieniem. kilka minut po 20 na scenie pojawili się maciek, przemek, adam i tomek. był to już n-ty koncert tfn, który widziałem. chłopaki, jak zwykle znakomicie zabrzmieli, perfekcyjnie zagrali utwory pochodzące z ich pierwszego albumu aura. niestety, ale złośliwość przedmiotów martwych nie pozwoliła zagrać nowego kawałka... jak zwykle, ze sceny popłynęło tysiąc energii, a każdy kolejny dźwięk przyprawiał o dreszcze. zgromadzony pod sceną tłum falował rytmicznie dyrygowany przez hipnotycznie miotających się muzyków...po krótkiej przerwie technicznej na scenie pojawił się caspian. muszę przyznać, że wcześniej niespecjalnie zgłębiałem ich twórczość. śmiało powiedzieć mogę, że praktycznie nie znałem ich muzyki przed koncertem. na scenie pojawiło się pięciu muzyków, a kiedy zaczęli grać, od razu zaskarbili sobie moją sympatię. od razu do uszu rzuciły się rozbudowane, drżące partie gitarowe uzupełnione mięsistym basem, napędzane energetyczną perkusją. w czasie koncertu zespół zagrał utwory pochodzące z obu albumów zespołu, na które liczna publiczność reagowała bardzo żywiołowo. ostatnim utworem, który został zagrany przez caspian był sycamore, prawdopodobnie najbardziej przejmujący utwór pochodzący z drugiego albumu zespołu - tertia. magiczna atmosfera udzieliła się publice, która zaczęła zdecydowanie uciszać (niestety licznie zebrane) gaduły w czasie, gdy ze sceny magicznie brzmiały gitary...to właśnie te dwie magicznie brzmiące gitary odgrywający sycamore...ostatnim, najbardziej wyczekanym, zespołem, który pojawił się na scenie był god is an astronaut. zasadniczo, to nawet nie wiem, co napisać o tym koncercie... to były nieprawdopodobnie energetyczne minuty. torsten, niels i lloyd zaczarowali progresję na ponad godzinę. dźwięki, które płynęły ze sceny spełniły moje kolejne muzyczne marzenie życia. 3 muzyków zbudowało niepowtarzalny klimat, który został szczelnie uzupłeniony przez projekcje wyświetlane na ekranie. w setliście pojawiła się większość wyczekiwanych przeze mnie utworów... a wszystko brzmiało tak spójnie. ach!publiczności jednak nie wystarczyło 12 utworów z postawowego setu i jednego bisu - domagali się kontynuacji tego show. zespół nie pozostał dłużny za takie owacje. po chwili na scenie zespół pojawił się ponownie. z szymonem postanowiliśmy wykrzyczeć nasze życznie - the end of the beginning, czyli utwór, którego w secie nie było, ale był oczywistym dopełnieniem tego koncertu. ponadto, w czasie drugiego, zupełnie nie zaplanowanego bisu muzycy zagrali radau - podczas którego na scenie pojawili się z instrumentami perkusyjnymi muzycy z tfn oraz caspian...po koncercie, torsten spisał na moim bilecie setlistę - dla osoby, która odgadnie pozycję 10 przewidziana jest nagroda. to był wieczór wypełniony muzyką z najwyższej półki, jeśli chodzi o kompozycje, wykonanie oraz brzmienie - akustycy się postarali. wszystkie zespoły pokazały się z najlepszej strony, zbudowały rewelacyjny klimat wypełniony ambientowymi, przestrzennymi dźwiękami. moja euforia po koncertach była... delikatnie mówiąc nie do opisania. roznosiło mnie... dla takich momentów warto żyć. pozostałe zdjęcia z tego wieczora dostępne są tutaj.

16 komentarzy:

  1. myślę, że pozycja nr 10 to "Remembrance Day"

    OdpowiedzUsuń
  2. Za dużo "magiczności". Jak mnie to słowo wkurza.. =|

    OdpowiedzUsuń
  3. świetne foty .. mimo że światło trudne do okiełznania to wykorzystałeś je baaaardzo dobrze :) te kolorowe konterrrki .. mam ciarrrry :)

    OdpowiedzUsuń
  4. --> Marcin:
    ciekawa interpretacja, ale jakoś tak... no nie mogę tego Remembrance Day tam znaleźć...

    --> Anonimowy:
    Bardzo mi przykro z tego powodu. Dla mnie ten wieczór był magiczny i tyle. To jest moje i moje pozostanie. Mnie wkurza, kiedy osoby się nie przedawiają. Mimo wszystko, dziękuję za odwiedziny i komentarz!

    --> Murawka:
    no światełko łatwe nie było, do tego naprawdę wiele go nie było. fajnie, że się zdjęcia podobają :]

    OdpowiedzUsuń
  5. O tak God is astronaut to ekipa z innej galaktyki,czy 10-tym kawalkiem nie bylo Route 666?

    OdpowiedzUsuń
  6. --> matipog@vp.pl
    masz rację, oni stąd nie są. route666 było numerem 9. :]

    OdpowiedzUsuń
  7. ciekawa relacja ;) a koncert był niesamowity - wcześniej nie znałem ich twórczości tak dobrze i jakoś mnie nie wciągała, ale teraz potrafię dostrzec prawdziwe piękno ich muzyki :)

    PS. czy ten 10. utwór był w ogóle GIAA?

    nucumnon

    OdpowiedzUsuń
  8. ps 2. jeśli utworów było razem 14 (po 2 na każdy bis na końcu), to utworem 10 był Route666 - tak mi się wydaje.

    ps 3. świetne fotki. Dodałem do ulubionych Twoją picasę.

    N.

    OdpowiedzUsuń
  9. --> nucumnon:
    setlista od początku idzie:
    1. from dust to the beyond
    2. shadows
    3. a moment od stillness
    4. fragile
    5. point pleasant
    6. zodiac
    7. snowfall
    8. suicide by star
    9. route666
    10.
    11. all is violent, all is bright
    12. fire flies and empty skies
    13. radau
    14. the end of the beginning

    no i 10. numer na pewno nie jest route666... czy jest to utwór giaa? raczej tak, nie słyszałem jeszcze żadnego covera w ich wykonaniu.

    dziękuję za odwiedziny i bardzo miłe komentarze, zapraszam Ciebie ponownie. niebawem powinny pojawić się nowe relacje koncertowe. :]

    OdpowiedzUsuń
  10. chyba znalazłem brakujący puzzel, jeśli się mylę to bardzo proszę mnie poprawić http://www.youtube.com/watch?v=K5WaHGCDvJk

    OdpowiedzUsuń
  11. --> Marcin:
    no wygląda na to, że to ten kawałek, ale ten bazgroł zupełnie na to nie wskazuje. czyżby się torstenowi popierniczyły kawałki? :]

    OdpowiedzUsuń
  12. Możliwe, że Torstenowi się pokićkało i dlatego tak niewyraźnie napisał i postanowił maznąć cokolwiek

    koncert był prawie pół roku temu, a ja nadal go wspominam

    OdpowiedzUsuń
  13. a ten kawałek który podesłałem http://www.youtube.com/watch?v=K5WaHGCDvJk
    był na 100% pamiętam, bo niedługo po nim wyszedłem i chciałem dowiedziec sie co to za tytuł, ale odnoszę wrażenie, że ten utwór był wcześniej

    OdpowiedzUsuń
  14. --> Marcin:
    gratuluję, ja na razie, największego archeo! no tak musi być, ze torsten się pomylił, albo... nie wiem co. skoro filmik jest na yt, bo znaczy że był grany. i faktycznie, jest to distance :]

    OdpowiedzUsuń
  15. --> Marcin:
    uścisk dłoni prezesa. :]

    OdpowiedzUsuń